Przejdź do treści

Henry Bergson stworzył swoją „teorię ewolucji” pokazując nam w bardzo prosty i przystępny sposób nie całą drogę człowieka do stanu obecnego, lecz główne mechanizmy, którym zawdzięczamy obecny wygląd świata i człowieka. Nie można wprawdzie – w czasach dzisiejszych – uznawać pomysłów francuskiego filozofa jako aktualnych, lecz także nie da się z pełną oczywistością odebrać im uzasadnienia. Jest to jedna z wielu, a prawdopodobnie najpiękniejsza teoria ewolucji, która w wyjaśnianiu sfery ducha może mieć jeszcze przyszłość...

Było by łatwo, gdyby życie zakreślało jedną linię przebiegu, jasną i wyraźną, ale tak nie jest. Kształt przebiegu życia, ewolucji nie rysuje nam się jak tor lotu kuli armatniej – prosto i przewidywalnie, lecz raczej jak tor lotu granatu rozpryskującego się na coraz to inne kawałki w coraz to innych kierunkach... Życie rozbija się na osobniki i gatunki. Jest to zależne od oporu materii oraz siły witalnej życia. Opór materii jest przeszkodą w działaniu siły życiowej, która stopniowo przyzwyczajając się do materii wciąga ją na inną drogę. W takim połączeniu życie rozwija się do pewnego momentu, którego granice wyznacza materia. Dalej następuje „podział” – z racji ograniczeń materii i dążeń życia. Podobnie do zróżnicowanego rozwoju osobowości ludzkiej rozwija się życie, a jego rozwój dzieli się na szeregi.

Wiele było dróg rozwoju. Parę głównych, wiele ślepych. Badanie ruchu ewolucyjnego będzie polegać na rozróżnieniu pewnej liczby rozbieżnych kierunków – określeniu istotnych rzeczy. Tak określimy ruch życiowy. Trzeba powiedzieć że szczytem ewolucji u stawonogów są owady tak jak u kręgowców człowiek. To właśnie pokazuje nam, że rozwój idzie w kierunku instynktu i umysłu. Błędem jest powtarzanie za Arystotelesem, że rozwój idzie od życia roślinnego poprzez instynktowne do umysłowego. To nie są trzy etapy, lecz trzy oddzielne, rozbieżne rodzaje działalności. Różnią się nie stopniem, lecz istotą. Błąd w rozumowaniu często wynika z tego, że instynkt ma domieszki umysły, a umysł instynktu i to może zwodzić w kierunku błędu. W rzeczywistości umysł i instynkt się przeciwstawiają i dopełniają

Pojawienie się człowieka określamy pojawieniem się narzędzi. Robienie mechanicznych wynalazków wytyczyło postęp, który do dzisiaj zakreśla kształt ewolucji. Nowe idee powstają, z nimi uczucia, rewolucje i wojny i to wszystko i tak za parę tysięcy lat nie będzie się liczyć – pozostanie po nich mgliste wspomnienie, zaś o wynalazkach będzie się mówić...

Czy nieinteligentne zwierzę też posiada wynalazki? Tak, lecz przyrządem staje się tu instynkt, który organizuje narzędzia, którymi będzie się posługiwał. Umysł korzysta z wynalazków nieorganicznych, zaś instynkt – organicznych. Ciężko powiedzieć co jest pożyteczniejsze. Czy instynkt wyspecjalizowany i doskonalszy, ale niezmienny, czy też umysł mniej doskonały, ale ewoluujący. Prawdopodobnie kiedyś oba były dużo bardziej zbliżone niż są teraz. Obecnie są rozdzielone i rozbiegają się coraz bardziej, lecz nigdy się zupełnie nie rozłączą.

Rzeczywistość jest uporządkowana w pewien subiektywny sposób. Na ile naszej myśli przedmiot odpowiada podmiotowi, na tyle jest porządek. Jest to – jak mówi Bergson – duch, który siebie odnajduje w rzeczach. Duch ten może iść w dwóch kierunkach i kształtować albo postęp, albo „mechanizm geometryczny”. Gdy duch zmierza w dobrym kierunku i kształtuje postęp – jego modi staje się celowość. Gdy zaś zejdzie z dobrej drogi i zmierza do „mechanizmu geometrycznego”, określa swój porządek jako geometryczny (bezwład, bierność i automatyzm).

Życie – całościowo – jest rozpatrywane jako ewolucja twórcza, więc można powiedzieć, że kształtując postęp duch żyje według porządku życia i woli. W innym wypadku jego świat jest światem bezwładności i automatyzmu.

„Świadomość jest synonimem wynalazczości i wolności”. Dzieje życia to dzieje świadomości przełamującej materię. Próbującej z materii stworzyć narzędzie wolności i zatryumfować nad mechanizmem. Jest to nieustanna walka, w której świadomość, czy też mózg, albo inne objawy ludzkiej wewnętrznej wyższości nad zwierzęcością wyrażają różnicę zarówno stopnia jak i istoty pomiędzy ludźmi a zwierzętami. W ten sposób człowiek jest celem ewolucji.

„Wszystko dzieje się tak, jak gdyby jakaś istota niezdecydowana i mglista, którą można nazywać, jak się chce, człowiekiem lub nadczłowiekiem, usiłowała się urzeczywistnić i doszła do tego jedynie tak, że część siebie samej pozostawiła po drodze”.

Całość świata staje się gruntem dla człowieka. Owszem w tej drodze, dorastaniu człowiek zostawia i zbędne i cenne rzeczy, ale tak już po prostu kształtuje się ewolucja.

Wydaje się wiec, że umysł pcha nas do przodu, zupełnie rezygnując z intuicji, ale tak nie jest. Intuicja – chociaż w szczątkowych ilościach – istnieje i odzywa się od czasu do czasu. Takimi – od czasu do czasu – odzewami intuicji zajmuje się właśnie filozofia, która wprowadza nas w życie duchowe.

Tutaj kończy się kwestia ewolucji w dziele Bergsona. Pięknie nakreślona wizja człowieka w mechanizmie życia zdaje się być systemem spełniającym wszelkie wymaganie wszystkich tych, którzy zaczynają się wgłębiać w ewolucję. Według mnie jest bardzo dobrym przygotowaniem do „Ewolucji twórczej” człowieka.

 

interpretacja na podstawie „Ewolucja twórcza” – Henry Bergson

Kategoria